czwartek, 29 stycznia 2015

Krynica Zdrój

Coś za coś ... czyli ja zrobiłam komplet serwetek ... a pani odwdzięczyła się naparstkami ... i obydwie jesteśmy zadowolone. Dwa z nich są malowane i przyznam, często bywam w tym mieście, ale nigdy takich nie spotkałam ... może to jakiś jednorazowy rzut.

Dziękuję za odwiedzinki, do miłego

7 komentarzy:

  1. Piękne :)
    We Wrocławiu też bywają takie jednorazowe rzuty. Coś jest, a potem znika na zawsze. Szkoda, bo nieraz chciałam jakiś fajny (konkretny) naparstek komuś sprezentować, a zostało już po nim tylko wspomnienie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne naparsteczki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Super jest to zdobienie na drugim zdjęciu :)
    Świetna wymianka serwetkowo-naparstkowa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tiene una decoración muy fina.
    Besos

    OdpowiedzUsuń